Na amerykańskim niebie widziano kulę ognia – teraz wiemy, co to było


Odpowiedź nadeszła od astronomów: nie miało to nic wspólnego ze spadającymi gwiazdami ani kosmitami. Czym była kula ognia zauważona na amerykańskim niebie.

Wśród mieszkańców środkowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej 20 października pojawił się tajemniczy widok kuli ognia przesuwającej się po nocnym niebie. Co to dokładnie było?

Odpowiedzi na to pytanie było wiele. Począwszy od hipotez tych, którzy próbowali utrzymać się na ziemi, po tych, którzy zamiast tego przywołali nieuniknionych kosmitów. A więc: czy była to spadająca gwiazda, czy wadliwie działające UFO?

Nie, tak naprawdę ani jedno, ani drugie. Tym razem astronomowie mają już gotową odpowiedź: koniec tajemnicy. Wyjaśnienie uczonych nie jest jednak pozbawione fascynacji i zasługuje na głębsze zastanowienie. Oto, o co chodzi.

Kula ognia na niebie nad USA była wadliwie działającym rosyjskim satelitą

"Zostało nam potwierdzone przez instrumenty, którymi dysponujemy, że zdarzenie zaobserwowane w Michigan miało miejsce o 04:43, czyli dokładnie w czasie przejścia Kosmosu-2551 nad regionem" obserwacji. Co to jest Kosmos-255? Mówi się, że jest to rosyjski satelita szpiegowski. Tak czytamy we wpisie na Twitterze harwardzkiego astronoma Jonathana McDowella.

Precyzyjnie rzecz ujmując, Kosmos-2551 był rosyjskim wojskowym satelitą zwiadowczym, wystrzelonym 9 września z Plesiecka. Niewiele wiemy o samym satelicie, ale przedstawiciele startu ogłosili, że uruchomienie i umieszczenie urządzenia na orbicie zakończyło się sukcesem. Sukces nie trwał jednak długo: do tego stopnia, że satelita, zamiast dotrzeć na orbitę, został stopniowo sprowadzony w dół przez ziemską grawitację.


Wystrzelenie  Kosmosu-2551 zakończyło się niepowodzeniem

"Istnieje 99% szans, że wystrzelenie rosyjskiego satelity zakończyło się niepowodzeniem" - wyjaśnił McDowell. McDowell powiedział, że istnieje 99% szans, że rosyjski start satelity był porażką," McDowell powiedział, dodając, że rosyjscy urzędnicy nie skomentował początkowy sukces. Do tej pory takie zjawiska są rzadkie, ale prawdopodobnie będą się nasilać w miarę zasiedlania orbity satelitami, które są coraz częściej wystrzeliwane w celu pełnienia różnych funkcji.

Rosja w przeszłości oskarżała USA o sabotowanie sprzętu kosmicznego. Oba kraje idą też łeb w łeb w sieci: oto rosyjski YouTube rzucający wyzwanie platformie Google'a.

Giuseppe Giordano